Translate

piątek, 3 stycznia 2014

Bitcoin - wojna walutowa, zagrożenia i perspektywy

Bitcoin zdobywa gorących zwolenników i użytkowników, a co za tym idzie i rosnącą popularność i w coraz większym stopniu odzwierciedla negatywny stosunek milionów ludzi do instytucji finansowych.
 W obecnym, globalnym systemie ekonomicznym, w którym nadrzędną rolę, odgrywa dług kreowany i kontrolowany przez najpotężniejszych graczy na rynkach finansowych. Skutki takiego działania ponoszą całe gospodarki i narody. Jakkolwiek globalne procesy i tendencje transferu majątku, są kategoriami dynamicznymi i mogą być trudne do uchwycenia, tak koncepcja wojny walutowej już nie. W tym kontekście Bitcoin w szybkim tempie staje się nie tylko alternatywą dla dysfunkcjonalnych walut narodowych, ale i formą wyjścia poza system, którego status, praktyczność i zaufanie stale maleje.
Bitcoin oparty na algorytmie stworzonym przez Satoshi Nakamoto. Jest to czysta matematyka, pozbawiona błędów systemowych oraz regulacji administracyjnych, znajdująca się poza kontrolą banków centralnych i rządów. Nic dziwnego, że etatystyczny kapitał nie może oficjalnie zaakceptować i pogodzić się z taką alternatywą, ze swojej natury podważającą sens całej regulacyjnej nadbudowy prawnej dla globalnego systemu finansowego, która daje uprzywilejowaną pozycję najsilniejszym (co prowadzi do błędów, zakłóceń i korupcji), a zarazem pozwalając im na daleko idącą swobodę modyfikacji oraz ustalania zasad.
Wiele osób nie doceniało początkowo możliwości i potencjału wirtualnej waluty, a do końca nie może dziwić również fakt, że wciąż jest tak wielu sceptyków, gdyż jest to nowość. Rynek Bitcoina obecnie to ok. 12,19 mln BTC, a jego wartość wyceniana jest w momencie, gdy to piszę na ok. 10 mld $. Jednak jego możliwości szacowane są na co najmniej 100-150 mld $. Już teraz jest on uznawany za środek płatniczy chociażby w Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii czy Niemczech. Górna granica algorytmu to 21 mln BTC i szacuje się, że ostatni Bitcoin zostanie wygenerowany ok. 2140 roku.
Rosnąca popularność Bitcoina w USA nie oddaje jednak mało znanego faktu, iż Amerykanie wcale nie byli pierwszymi, którzy docenili zalety BTC. Przed nimi była Azja, Japonia i Rosja Ciekawostką jest, że posiadaczem największego portfela z Bitcoinem jest FBI, czyli amerykański rząd. Stało się tak dzięki zamknięciu Silk Road – najsłynniejszej giełdy internetowej, na której handlowano m.in. narkotykami, a na której środkiem płatniczym był właśnie Bitcoin. Na jednym z przejętych kont giełdy zabezpieczono 144 tys. BTC, a na innym 30 tys. BTC.
Tylko w ostatnich miesiącach wzrost tempa rozwoju firm działających z technologią BTC wzrósł ponad 10-krotnie. W 2013 roku globalne transfery środków finansowych w Bitcoinie pokonały potentata na tym rynku, czyli Western Union, a to dopiero początek. Nie zostało to niezauważone przez amerykańskie instytucje finansowe i ich doradców. Trzeba też pamiętać, że Bitcoin ma znacznie więcej zalet, niż tylko wygoda, anonimowość, brak kosztów i szybkość transferów. Nawet krótkookresowy spadek jego wartości i tak nieustannie podąża w parze z rozszerzającą się bazą użytkowników, ale i ze zmianami świadomościowymi.
Wojna walutowa
Koncepcja znana od zarania świata, a w nowej jakości przedstawiona w książce Jamesa Rickardsa z 2012 roku pt. „Currency Wars: The Making of the Next Global Crisis”. Warto odnotować, że nie należy problemu ograniczać  jedynie do obniżania wartości własnej waluty narodowej przez państwa dla wzmocnienia eksportu. Związane są z nią manipulacje cenami surowców, zwłaszcza złota i innych metali, powiązania instytucjonalne (organizacje regionalne, międzynarodowe i giełdy – np. Londyn-Nowy Jork), sojusze polityczne, a także koordynacja działań gospodarczych (np. decyzja państw BRICS oraz Iranu o rozliczaniu się za ropę w walutach narodowych lub złocie).
Rezultaty tej wojny to nie tylko ataki spekulacyjne na złoto, spadek zaufania do dolara amerykańskiego, handlowy konflikt chińsko-japoński, rozpoczęty i napędzany dewaluacją jena, parasol ochronny Rosji i Chin nad władzami Syrii i wspieranie Iranu, lecz również i osłabienie pozycji dolara czy euro. Warto wspomnieć, że tylko w 2012 r. kraje BRICS pozbyły się 8% swoich rezerw w europejskiej walucie, czyli 45 mld EUR. Osłabianie pozycji walut, wiąże się z szerszymi celami mocarstw wschodzących – za osłabieniem gospodarczym dążą one przecież do osłabienia pozycji politycznej Zachodu, a docelowo do zmiany ładu globalnego na poziomie instytucjonalnym i ekonomicznym. Amerykańska waluta w latach 2001-2011 straciła 33% swojej wartości (w tym samym czasie cena ropy naftowej wzrosła o ponad 370%, złota o ponad 580%, a srebra o 900%!), jednak wciąż ponad 60% światowego handlu odbywa się w dolarze. Eskalacja konfliktu będzie się zapewne pogłębiać, im bardziej będzie on ustępował innym walutom.
Wspólnym celem Rosji i Chin będzie redukcja znaczenia amerykańskiej waluty w gospodarce światowej. Zaniżona wartość złota na rynkach światowych, wynikająca z pompowania kontraktów, które znacznie przekraczają fizyczną ilość tego kruszcu, jest więc korzystna nie tylko dla Zachodu, redukującego zagrożenie „realności” dla swoich wirtualnych gospodarek, nadmuchanych dodrukowywanymi z powietrza  papierowymi walutami, tracącymi nieustannie przełożenie na wskaźniki gospodarcze.
W tym kontekście na scenę wychodzi również Bitcoin. Funkcjonuje on na Zachodzie, ale postrzegany jest jako ucieczka przed systemowymi manipulacjami, ingerencjami i zapędami zarówno władz krajowych, ale i tych narzucanych przez najsilniejsze państwa z motywami czysto politycznymi. BTC nie będzie na pewno głównym orężem ChRL w konfliktach ekonomicznych, ale z pewnością może być ucieczką dla zwykłych ludzi przed krótkowzrocznością i populizmem polityków i trudnymi do przewidzenia ostatecznymi skutkami globalnej rywalizacji walutowej. Co ciekawe – będzie to narzędzie tym potężniejsze i tym bardziej wiarygodne, im bardziej poszczególne kraje, prowadzące nieodpowiedzialną politykę walutową, będą z nim walczyć.
Zagrożenia dla Bitcoina
Mówi się, iż Bitcoin to kolejna bańka spekulacyjna i instrument prania brudnych pieniędzy. Jest to dosyć karkołomna konstrukcja logiczna. Za Stacy Herbert stwierdzić można, iż przed prawdziwymi „bańkami” nikt jakoś nie ostrzega, co pokazał rok 2008. Podobnie przedstawia się sytuacja z mitem o braku regulacji BTC – jest to tylko forma narracji, nie oddająca stanu faktycznego. Za Andreasem M. Antonopoulosem powiedzieć można, że Bitcoin jest regulowany przecież przez algorytm zamiast rządowych biurokratów, a przez to nie da się go skorumpować. To więc uwiarygodnia go w kontekście różnego rodzaju ograniczających inicjatyw prawno-legislacyjnych bankrutujących państw. Trudno się też nie zgodzić z Antonopoulosem w jego ocenie istoty spekulacji – prawdziwe „bańki” nie wracają do wcześniejszych poziomów czterokrotnie…
Nawet ostatnie wydarzenia związane z chińskimi zabiegami prawnymi względem BTC, potwierdzają coś zupełnie innego, niż chce tego większa część komentatorów. Chińskie władze nie uznały Bitcoina za walutę, ale jako dobro inwestycyjne – taka formuła. Podobnie jak w przypadku ostatnich wypowiedzi na ten temat przedstawiciela polskiego Ministerstwa Finansów, pozwala na odcięcie się rządu od potencjalnych interwencji czy „ratowania” inwestorów. Spadki i wahania na giełdach BTC pokazują, że jest to jak najbardziej w pełni rynkowy proces (co trudno powiedzieć o światowych rynkach finansowych), który z racji swoich obecnych stosunkowo niewielkich rozmiarów reaguje intensywniej na panikę. Trzeba pamiętać, że jest to też prekursor nowatorskich trendów i rozwiązań, które na naszych oczach się krystalizują i krzepną. Nagłówki medialne tylko ten proces wspierają i wcale nie paradoksalnie wzmacniają pozycję, status i zaufanie do wirtualnej waluty. Poza tym, dzięki mediom, wzrasta świadomość społeczności międzynarodowej na temat istoty wydarzeń związanych ze stanem gospodarki i polityką państw.
Jeśli chodzi o zarzuty prania brudnych pieniędzy, to jest to pseudo argument.  Trudno winić narzędzie, za to do czego się go używana. Na znacznie większą skalę robią to światowe i prestiżowe instytucje finansowe. Jeden z największych amerykańskich banków Wachovia, obecnie wchodzący w skład Wells Fargo, został ukarany za zaniedbanie ograniczeń dla prania brudnych pieniędzy przy transferach realizowanych przez meksykańskie kartele narkotykowe na kwotę 378,4 mld USD (niemal 1/3 PKB Meksyku) – całkowita suma kar dla banku to 160 mln USD. Taka kwota nie stanowiła nawet 2% zysku banku za 2009 rok, czyli 12,3 mld USD. Brytyjski bank HSBC prał pieniądze idące tylko na przestrzeni lat 2001-2010 w setki miliardów dolarów nie tylko dla karteli narkotykowych, Iranu, Kuby czy Sudanu, ale i dla organizacji terrorystycznych, takich jak Hezbollah, finansowanych m.in. z Arabii Saudyjskiej, co potwierdzają oficjalne dokumenty i raporty amerykańskich służb – pracownicy banku narazili Stany Zjednoczone i ich sojuszników na zagrożenia terrorystyczne. Kara 1,92 mld USD, to nawet nie 1% zysków tego banku. Oczywiście nie zastosowano żadnych kar więzienia – „dla dobra globalnej gospodarki i systemu finansowego”. Jak więc mają się do tego wezwania do szybkiego wprowadzenia „policji bitcoinowej” i banku centralnego dla BTC „dla bezpieczeństwa” użytkowników? Na pewno chodzi o kontrolę, a nie o bezpieczeństwo.
Od sytuacji z Cyprem i ataków DDoS na użytkowników Bitcoina wiele się zmieniło i system jest ciągle udoskonalany. Wprowadzane są nowe zabezpieczenia dla wirtualnych portfeli czy sposobu płatności (jak chociażby Pay-to-Script-Hash, P2SH). Możliwe jest też zastosowanie nowych instrumentów, dbających o bezpieczeństwo użytkowników i gospodarek, a jednocześnie pozostających poza kontrolą urzędników państwowych. BTC jest już zresztą teraz obsługiwany przez najbardziej zaawansowaną sieć komputerową (jako całość) na świecie, a jej moce nieustannie rosną. Pytanie: czy matematyka może zostać wrogiem numer jeden dla światowego systemu finansowego i walut papierowych?
Perspektywy BTC
Bitcoin to też dopiero początek nowej, globalnej sieci czy platformy finansowej. Korzyści z jej funkcjonowania mogą być również ogromne – wracając do kwestii Western Union i rosnącej przewagi BTC w globalnych transferach, to ich wielkość jest szacowana na 70 mld USD rocznie. Sygnalizuje to dwie rzeczy: 1) najwięksi gracze będą walczyć o zachowanie zysków, 2) system Bitcoina może generować ogromne oszczędności i podnosić konkurencyjność najuboższych regionów świata, jednocześnie przyspieszając i ułatwiając rozwój gospodarczy.
Zagrożeniem dla Bitcoina jest i z pewnością będzie polityka banków centralnych, jednak warto też pamiętać, że walczą one też między sobą, nie tylko w ramach wojny walutowej. BTC może być odpowiedzią na dążenie do uproszczenia systemu światowego, a jego popularność może także doprowadzić do zmiany standardów i reguł w skali globalnej, w tym do podważenia zasadności istnienia dysfunkcjonalnej nadbudowy polityczno-administracyjnej dla systemów finansowych na poziomie krajowym i międzynarodowym.
Jak stwierdza ostatni raport przygotowany dla amerykańskiego prezydenta, NSA czy DHS mogą zmieniać stan kont bankowych obywateli, choć powinny się od tego „wstrzymywać” (Liberty and Security in a Changing World. Report and Recommendations of The President’s Review Group on Intelligence and Communications Technologies, 12 December 2013, http://www.whitehouse.gov/sites/default/files/docs/2013-12-12_rg_final_report.pdfs. 221). Im więcej będzie takich informacji, tym większa będzie chęć zwiększania własnego bezpieczeństwa finansowego przez działalnością polityków. Choć wspomniany już Jim Ricards, zwolennik złota, twierdzi, że można go zniszczyć tylko za pomocą kwasu lub materiałów wybuchowych, Bitcoin bez wątpienia uważany może być za całkiem bezpieczną alternatywę i skuteczny sposób na wyjście poza międzynarodowych system finansowy.
Bitcoin na pewno będzie tylko zyskiwał na popularności i szybko umocni swoją pozycję jeśli chodzi o transakcje internetowe (nawet PayPal chce wzorować się na BTC i wprowadzić własną walutę rozliczeniową). W dalszej kolejności spodziewać się można, że największe firmy o zasięgu globalnym również otworzą się na wirtualne waluty – nie chodzi tu tylko o firmy kurierskie, ale i np. Amazon czy firmy z branży IT. 
Na koniec podkreślić należy, że cena to nie jedyny wyznacznik stabilności waluty. Z biegiem czasu największe gospodarki (bo nie tylko chińska wydaje się być „niestabilna” dla BTC) będą musiały się dostosowywać do nowych reguł. Już dzisiaj jednak pojawiają się głosy, że Bitcoin mógłby stać się odpowiedzią na problemy w płatnościach na poziomie krajowym i międzynarodowym (np. pobór podatków, rozliczenia międzynarodowe korporacji i państw), sposobem na rozwiązanie potencjalnych problemów strefy euro, a nawet i alternatywą dla europejskiej waluty.
oprac. na podstawie: Adam Lelonek

Miejsce wymiany kryptowalut https://www.cryptsy.com/users/register?refid=52801

Brak komentarzy: